Na karę 1 roku i 3 miesięcy pozbawiania wolności Sąd Rejonowy w Szczecinie skazał mężczyznę, który pobił działacza PiS, Janusza Jagielskiego.
Chodzi o zdarzenia z maja ubiegłego roku, kiedy Jagielski został pobity na jednej z klatek schodowych na osiedlu Kaliny w Szczecinie, gdy wraz ze swoim współpracownikiem, roznosił ulotki wyborcze.
I jak mówi mecenas Maciej Krzyżanowski, panowie nie robili nic złego. - Robili to zgodnie ze swoimi przekonaniami i nie robili nikomu nic złego. Zwłaszcza panu oskarżonemu, który był w mieszkaniu, który ani tych ulotek nie widział, ani nie brał w tym udziału. W związku z tym, jego agresja, stopień tej agresji jest nie do pomyślenia. Na szczęście sąd ocenił to w sposób należyty - powiedział Krzyżanowski.
- Według sądu kara jest adekwatna. Sąd uznał, że relacje pokrzywdzonych są w pełni wiarygodne, potwierdzone również przez świadka, Adriana Włodarczyka - mówi jego pełnomocnik, mecenas Maciej Krzyżanowski.
Pokrzywdzony Janusz Jagielski, po ogłoszeniu wyroku, przyznał, że jest on sprawiedliwy. - Myślę, że dobrze, że tak się skończyło, że taki wyrok został ogłoszony, ponieważ sprawiedliwość zwyciężyła. Takie napady może zdarzają się w innych miejscach, ale w ramach kampanii wyborczej, w ramach ulotek, działań charytatywnych i społecznych, to jest niespotykane - powiedział Jagielski.
Skazany to 45-letni Przemysław S. był już wcześniej karany.
W czasie śledztwa przyznał się do winy. Jednak podczas wtorkowej rozprawy zmienił zdanie - powiedział, że pierwszy zaatakował go 72-letni Janusz Jagielski. On jedynie - w
obronie własnej - pięścią rozbił nos poszkodowanemu.
Wyrok nie jest prawomocny.
I jak mówi mecenas Maciej Krzyżanowski, panowie nie robili nic złego. - Robili to zgodnie ze swoimi przekonaniami i nie robili nikomu nic złego. Zwłaszcza panu oskarżonemu, który był w mieszkaniu, który ani tych ulotek nie widział, ani nie brał w tym udziału. W związku z tym, jego agresja, stopień tej agresji jest nie do pomyślenia. Na szczęście sąd ocenił to w sposób należyty - powiedział Krzyżanowski.
- Według sądu kara jest adekwatna. Sąd uznał, że relacje pokrzywdzonych są w pełni wiarygodne, potwierdzone również przez świadka, Adriana Włodarczyka - mówi jego pełnomocnik, mecenas Maciej Krzyżanowski.
Pokrzywdzony Janusz Jagielski, po ogłoszeniu wyroku, przyznał, że jest on sprawiedliwy. - Myślę, że dobrze, że tak się skończyło, że taki wyrok został ogłoszony, ponieważ sprawiedliwość zwyciężyła. Takie napady może zdarzają się w innych miejscach, ale w ramach kampanii wyborczej, w ramach ulotek, działań charytatywnych i społecznych, to jest niespotykane - powiedział Jagielski.
Skazany to 45-letni Przemysław S. był już wcześniej karany.
W czasie śledztwa przyznał się do winy. Jednak podczas wtorkowej rozprawy zmienił zdanie - powiedział, że pierwszy zaatakował go 72-letni Janusz Jagielski. On jedynie - w
obronie własnej - pięścią rozbił nos poszkodowanemu.
Wyrok nie jest prawomocny.