Chodzi o zwierzęta z trzech ferm w powiecie kołobrzeskim. Norki zostały objęte 90-dniową obserwacją.
Do zakażenia doszło w dwóch fermach w Zieleniewie i jednej w miejscowości Ołużna. Łącznie znajduje się tam 6300 norek. U zwierząt nie pojawiały się żadne objawy świadczące o chorobie. Koronawirusa potwierdziło jednak kontrolne pobranie wymazów u wybranych kilkudziesięciu z nich.
Zygmunt Szyndler, powiatowy lekarz weterynarii w Kołobrzegu mówi, że norki prawdopodobnie zaraziły się wirusem od ludzi pracujących na fermie.
- Norki są zwierzętami, które bardzo łatwo zarażają się wirusami. Nawet były używane do badań laboratoryjnych z tego względu, że bardzo łatwo łapią wirusy - dodaje Szyndler.
Norki zostały poddane 90-dniowej obserwacji. Jeśli po tym czasie wirus nadal będzie obecny w poszczególnych stadach, zwierzęta zostaną wybite.
Zygmunt Szyndler, powiatowy lekarz weterynarii w Kołobrzegu mówi, że norki prawdopodobnie zaraziły się wirusem od ludzi pracujących na fermie.
- Norki są zwierzętami, które bardzo łatwo zarażają się wirusami. Nawet były używane do badań laboratoryjnych z tego względu, że bardzo łatwo łapią wirusy - dodaje Szyndler.
Norki zostały poddane 90-dniowej obserwacji. Jeśli po tym czasie wirus nadal będzie obecny w poszczególnych stadach, zwierzęta zostaną wybite.