Kolejna odsłona ogólnokrajowej akcji protestacyjnej rolników. Gospodarze z całego województwa odwiedzają biura parlamentarne posłów i senatorów.
- Domagamy się poważnej, ponadpartyjnej debaty na temat naszej trudnej sytuacji - mówi wiceszef rolniczej Solidarności w regionie, Edward Kosmal.
Jego zdaniem rolnicze protesty nie są motywowane politycznie.
- Przez cały czas podnosimy tematy sytuacji ekonomicznej i zagrożenia bezpieczeństwa żywnościowego. Mamy swoich przedstawicieli w parlamencie i w europarlamencie... Wszyscy dostali żółtą kartkę, bo życie jest polityką - zaznaczył.
- Nasze postulaty nie zostały spełnione - ocenia Stanisław Barna, rolnik z powiatu choszczeńskiego, członek Komitetu Protestacyjnego.
- Sprawy podpisane w Jesionce to są kosmetyczne zmiany jak z ugorowaniem czy innymi rzeczami. A my chcemy opłacalności, Zielony Ład do kosza... Mówimy twardo o zamknięciu granicy, miała być zamknięta od 1 kwietnia, a nie jest zamknięta. Albo jesteśmy partnerem do rozmów albo można nas traktować w ten sposób, jak widzimy - powiedział Barna.
Rolnicy chcą w ciągu dwóch tygodni spotkać się z parlamentarzystami. Jeśli do tego nie dojdzie, zapowiadają blokady i okupację biur poselskich.
Rolnicy mają także spotkać się z premierem 11 kwietnia. Domagają się konkretnych działań zmierzających do realizacji ich postulatów.
- Przez cały czas podnosimy tematy sytuacji ekonomicznej i zagrożenia bezpieczeństwa żywnościowego. Mamy swoich przedstawicieli w parlamencie i w europarlamencie... Wszyscy dostali żółtą kartkę, bo życie jest polityką - zaznaczył.
- Sprawy podpisane w Jesionce to są kosmetyczne zmiany jak z ugorowaniem czy innymi rzeczami. A my chcemy opłacalności, Zielony Ład do kosza... Mówimy twardo o zamknięciu granicy, miała być zamknięta od 1 kwietnia, a nie jest zamknięta. Albo jesteśmy partnerem do rozmów albo można nas traktować w ten sposób, jak widzimy - powiedział.