O 9:30 rozpocznie się proces doktor Marii Kubisy. Ginekolożka oskarżona jest o pomocnictwo w przerywaniu ciąży.
Maria Kubisa tłumaczy, że zabiegi, które przeprowadza w szpitalu w Prenzlau w Niemczech, ratują życie:
- Pacjentka tu przyjechała już z obumarłą ciążą, ale bała się pójść w Polsce do lekarza i przyjechała na zabieg do mnie. Tylko to jest nienormalne, bo to są dziewczyny czynne zawodowo. One płacą podatki i one musiały przyjechać do mnie i zapłacić każda 500 euro, żeby uratować życie. To nie jest normalne. To jest jakiś absurd - mówi Kubisa.
Lekarka uważa, że lekarze w Polsce nie chcą przeprowadzać aborcji, bo są zastraszeni.
Dzwoniłam do kolegi, mówię przecież powinieneś zrobić ten zabieg. A ten mówi no ale nikt się nie dotknie. No to jak to jest? Tak ma to wyglądać, że ja jestem ostatnią deską ratunku, że do mnie wszyscy jadą? Jak nie pomóc? No pomagam. To jest pomocnictwo, oczywiście. Przecież każdy normalny człowiek, jeżeli widzi kobietę w potrzebie, kobietę krwawiącą i embrion, który nie ma szans, to na co czekać? Trzeba jej pomóc - dodaje Kubisa.
Doktor Maria Kubisa jest ordynatorką oddziału ginekologii szpitala w Prenzlau. Pracuje również w Nowogardzie i w Maszewie w Zachodniopomorskiem.