Dużo znaków zapytania wokół afery dotyczącej Karola Nawrockiego. Kandydat PiS-u na urząd prezydenta miał, w zamian za opiekę nad starszym mężczyzną, przejęć jego mieszkanie. O niejasnych okolicznościach całej sprawy dyskutowali prawnicy w radiowej "Kawiarence Politycznej".
- Karol Nawrocki w oczach rozsądnych ludzi się z tego nie wytłumaczy - mówi mecenas Włodzimierz Łyczywek. - Dzień po dniu, za każdym razem coś mówił Nawrocki, coś mówiła jego rzeczniczka i za każdym razem media znajdowały coś sprzecznego z tym. Dokumenty sprzeczne. Nie wiem, czy jutro, pojutrze nie wypłyną kolejne. To już się z tym nie da poradzić.
- Sytuacja Nawrockiego pokazała nam tylko proceder, który dzieje się w całym kraju - twierdzi mecenas Ewa Milczarek. - Wiemy, że mamy już zawiadomienia do prokuratury w zakresie doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem pana Jerzego. Miejmy nadzieję, że prokuratura zajmie się tą sprawą, a my jako prawnicy, jako politycy powinniśmy się zastanowić, jak ten system działa, bo wiemy, że nie działa prawidłowo.
- Najbardziej zastanawia to, jaką w rzeczywistości panowie zawarli umowę - mówi mecenas Agnieszka Stach. - W tej medialnej przestrzeni pojawiają się informacje o umowie sprzedaży, o umowie darowizny, o umowie dożywocia. Najbardziej mnie zastanawia, co się tam tak naprawdę wydarzyło i czy rzeczywiście intencją kandydata na urząd prezydenta była realna pomoc temu starszemu człowiekowi.
- Kolejne dokumenty, które ujawniane są w mediach zaciemniają cały obraz tej sprawy - podkreśla mecenas Krystian Drapiński. - Brakuje nam podstawowej informacji, a mianowicie osoby pana Jerzego i oświadczenia pana kandydata, który mówi, że te 120 tysięcy przy tej umowie przedwstępnej nie można było dać panu Jerzemu, bo to zagrażało jego życiu i zdrowiu. Co najmniej czerwona lampka się zapala, bo coś jest nie tak i to w sposób oczywisty.
Kawalerka pana Jerzego miała zostać wykupiona za 120 tysięcy złotych. Jak ujawniła Interia, Karol Nawrocki zobowiązał się do dożywotniej opieki nad mężczyzną.
Edycja tekstu: Piotr Kołodziejski
- Sytuacja Nawrockiego pokazała nam tylko proceder, który dzieje się w całym kraju - twierdzi mecenas Ewa Milczarek. - Wiemy, że mamy już zawiadomienia do prokuratury w zakresie doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem pana Jerzego. Miejmy nadzieję, że prokuratura zajmie się tą sprawą, a my jako prawnicy, jako politycy powinniśmy się zastanowić, jak ten system działa, bo wiemy, że nie działa prawidłowo.
- Najbardziej zastanawia to, jaką w rzeczywistości panowie zawarli umowę - mówi mecenas Agnieszka Stach. - W tej medialnej przestrzeni pojawiają się informacje o umowie sprzedaży, o umowie darowizny, o umowie dożywocia. Najbardziej mnie zastanawia, co się tam tak naprawdę wydarzyło i czy rzeczywiście intencją kandydata na urząd prezydenta była realna pomoc temu starszemu człowiekowi.
- Kolejne dokumenty, które ujawniane są w mediach zaciemniają cały obraz tej sprawy - podkreśla mecenas Krystian Drapiński. - Brakuje nam podstawowej informacji, a mianowicie osoby pana Jerzego i oświadczenia pana kandydata, który mówi, że te 120 tysięcy przy tej umowie przedwstępnej nie można było dać panu Jerzemu, bo to zagrażało jego życiu i zdrowiu. Co najmniej czerwona lampka się zapala, bo coś jest nie tak i to w sposób oczywisty.
Kawalerka pana Jerzego miała zostać wykupiona za 120 tysięcy złotych. Jak ujawniła Interia, Karol Nawrocki zobowiązał się do dożywotniej opieki nad mężczyzną.
Edycja tekstu: Piotr Kołodziejski
- Karol Nawrocki w oczach rozsądnych ludzi się z tego nie wytłumaczy - mówi mecenas Włodzimierz Łyczywek.
- Sytuacja Nawrockiego pokazała nam tylko proceder, który dzieje się w całym kraju - twierdzi mecenas Ewa Milczarek.
- Najbardziej zastanawia to, jaką w rzeczywistości panowie zawarli umowę - mówi mecenas Agnieszka Stach.
Dodaj komentarz 4 komentarze
Nawrocki przejął mieszkanie za 120 tysięcy, których nie zapłacił i za pomoc, której nie udzielił.
@ Jan Nowak-już wszyscy zapoznali się z twoimi poprzednimi wpisami na ten temat. Powtarzasz się samozwańczy redaktorze naczelny Radia Szczecin.
Z emeryta w kapciach zostałem awansowany przez mojego psychofana na rednacza :))
Jednak nie zdoła mnie tym przekupić, bym przestał głosić prawdę
@ Jan Nowak-nie jesteś kaznodzieją ,by głosić prawdę. Również nie schlebiaj sobie,bo nie jestem twoim psychofanem. Psychofan to osoba uwielbiająca kogoś. Ja niestety ciebie nie uwielbiam, wręcz przeciwnie. Samozwańczym redaktorem może też być emeryt w kapciach. Tu się nic nie zmieniło w moich osądach.