Starannie wybrani żeglarze w ekstremalnym wyścigu przez Atlantyk - wśród nich Polak, reprezentant Szczecina. Radek Kowalczyk lada moment wyrusza do Francji na start regat Mini Transat.
- Mamy tutaj przykładowe jedzenie w proszku. Jest makaron, a drugie - jakaś świnka z ziemniakami w sosie z groszku. Wszystko w proszku, dzięki czemu to nic nie waży - prezentuje Kowalczyk.
Jachty klasy Mini to "poligon doświadczalny" na którym sprawdzane są najnowocześniejsze rozwiązania, które później trafiają do dużych jednostek. Kowalczyk już w Mini Transat startował, w 2011 roku na łodzi, którą zbudował sam. Tym razem jednak ma nowoczesną jednostkę zaprojektowaną przez jednego z najlepszych konstruktorów z Francji, polak liczy na dobry start.
- Nie będzie tutaj żadnych kompromisów. Gaz do dechy i mam nadzieję, że to miejsce będzie naprawdę fajne - zapowiada Kowalczyk.
Zawodnicy na trasie Mini Transat nie mają kontaktu z lądem, komputerów do nawigacji czy serwisów pogodowych. Mają do przepłynięcia ponad cztery tysiące mil z Francji przez Kanary na Gwadelupę.