Okrągły stół w sprawie "Pograniczy" zaproponowali szczecińscy radni podczas obrad Komisji Kultury. W ubiegłym tygodniu redakcja, wychodzącego od 18 lat szczecińskiego kwartalnika, złożyła na ręce prezydenta miasta rezygnacje. Powód? Niemożność ułożenia współpracy z Miejską Biblioteką Publiczną.
Przewodniczący Komisji Kultury, Jędrzej Wijas zaznaczył, że będzie namawiał do rozmów. - Będę starał się nakłonić prezydenta Soskę do tego, by kontynuował rozmowy z redakcją "Pograniczy" - powiedział po spotkaniu Wijas.
Krzysztof Marcinowski, dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej, która jest wydawcą kwartalnika przypomniał, że to redakcja podjęła taką decyzję. - To nie my zrezygnowaliśmy z wydawania - podkreślił Marcinowski. - Ja przedłożyłem swoją wolę wydawania.
- Może jest jakieś światło w tunelu, nie wiem - mówił po spotkaniu członek redakcji "Pograniczy", Jerzy Madejski. - Złożenie podania z rezygnacją z redagowania "Pograniczy" nie było żadnym gestem, tylko przemyślanym czynem - mówił Madejski. - W tym porządku instytucjonalnym nie widzimy możliwości działania. Gdyby pojawiła się jakaś oferta, to będę namawiał koleżanki i kolegów do podjęcia jeszcze jednego kroku, żeby coś z tego wynikało.
W tym roku powinno ukazać się łącznie sześć numerów "Pograniczy".
Krzysztof Marcinowski, dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej, która jest wydawcą kwartalnika przypomniał, że to redakcja podjęła taką decyzję. - To nie my zrezygnowaliśmy z wydawania - podkreślił Marcinowski. - Ja przedłożyłem swoją wolę wydawania.
- Może jest jakieś światło w tunelu, nie wiem - mówił po spotkaniu członek redakcji "Pograniczy", Jerzy Madejski. - Złożenie podania z rezygnacją z redagowania "Pograniczy" nie było żadnym gestem, tylko przemyślanym czynem - mówił Madejski. - W tym porządku instytucjonalnym nie widzimy możliwości działania. Gdyby pojawiła się jakaś oferta, to będę namawiał koleżanki i kolegów do podjęcia jeszcze jednego kroku, żeby coś z tego wynikało.
W tym roku powinno ukazać się łącznie sześć numerów "Pograniczy".