W niedzielę w Paryżu marsz przeciw terroryzmowi i przemocy. W manifestacji weźmie udział także polska premier Ewa Kopacz.
- Próbujemy żyć normalnie - mówi Paula z Tuluzy na południu Francji. - Da się wyczuć atmosferę napięcia i nerwowości. Jest dużo żandarmerii, policji, nie można nawet wysłać listu, bo skrzynki są zalepione i każdy list trzeba nadawać osobiście.
Do ataku terrorystycznego doszło w środę. Uzbrojeni zamachowcy napadli na redakcję satyrycznego magazynu "Charlie Hebdo". Zginęło 12 osób.
Do kolejnego zdarzenia doszło w sklepie jubilerskim w Montpellier na południu Francji. Policja nie łączy jednak tej sytuacji z atakami w Paryżu.
Francuskie media donoszą także o atakach na meczety i sale modlitewne. W większości nie ma rannych i poszkodowanych. Policja ma trudności z ustaleniem sprawców.