Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie zdecydowała o postawieniu zarzutów rosyjskim kontrolerom lotów ze Smoleńska.
Prokuratorzy zarzucili im nieumyślne spowodowanie katastrofy lotniczej oraz bezpośredniego zagrożenia w ruchu lądowym. Teraz kontrolerzy mają usłyszeć zarzuty.
- Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie w oparciu o zapisy "europejskiej konwencji o pomocy w sprawach karnych" uruchomiła procedurę zmierzającą do możliwości ogłoszenia obywatelom rosyjskim postanowień o przedstawieniu zarzutów i przesłuchania ich w charakterze podejrzanych - mówił pułkownik Ireneusz Szeląg, Wojskowy Prokurator Okręgowy w Warszawie.
Nie bez winy jest też polska strona. Samolot leciał za nisko, a załoga Tupolewa nie miała odpowiednich uprawnień do obsługi tego typu lotu. Według ustaleń również hipoteza o wybuchu na pokładzie nie została potwierdzona.
- Na żadnym z elementów pasa cięcia lewego skrzydła nie odnaleziono jakichkolwiek śladów oddziaływania ognia: osmoleń, nadpaleń ani też wybrzuszeń czy wygięć, charakterystycznych dla oddziaływania ciśnienia, np. od wybuchu oparów paliwa lub innych materiałów - powiedział pułkownik Ryszard Filipowicz.
Śledztwo w sprawie katastrofy zostało przedłużone do 10 października 2015 roku.
Pięć lat temu w katastrofie rządowego samolotu zginęło 96 osób, w tym prezydent Polski Lech Kaczyński.
Materiał: TVN24/x-news