Stany Zjednoczone przeprowadziły odwet na wojskach syryjskiego rządu za wykorzystanie broni chemicznej w prowincji Idlib, w wyniku której zmarło blisko stu cywilów, w tym dzieci. Decyzję o ataku podjął prezydent Donald Trump.
Z niszczycieli marynarki wojennej USA stacjonujących na morzu Śródziemnym zostało wystrzelonych 59 samosterujących pocisków Tomahawk. Spadły one na bazę lotniczą z której - zdaniem Pentagonu - rozpoczęto chemiczny atak, którego ofiarami są cywile, w tym dzieci. To pierwszy atak USA na siły sprzymierzone prezydentowi Syrii Baszszarowi al-Asadowi. O tych działania powiadomieni zostali sojusznicy i Rosja.
Donald Trump podkreślił, że wspólne działania muszą zatrzymać rozlew krwi. Piątkowy atak został przeprowadzony, gdyż zdaniem prezydenta USA, zagrożone było bezpieczeństwo USA i członków NATO.
Dodaj komentarz 2 komentarze
Czy już nie czas wciskać te kłamstwa opinii publicznej?! Niech media w końcu zaczną mówić prawdę, że chodzi o zdestabilizowanie Syrii tak jak miało to miejsce w Iraku i Libii. Broń chemiczna to bajeczka dla dzieci...
Odwet ? - a w czyim imieniu?
To znaczy, że od teraz Syria jest w stanie wojny z kmiotami? A to oznacza, że Syryjczycy mogą teraz bezkarnie do nich walić.
Czyżbyśmy mieli powtórkę z IIWŚ kiedy to kmioty jako pierwsze zatopiły łódź podwodną Japonii a w odwecie Japończycy zaatakowali Pearl Harbor? Tylko zawodowi kłamcy tak zafałszowali historię, że wychodziło na to iż to Japonia zaatakowała pierwsza.