Komisja Europejska zagroziła Polsce postępowaniem o naruszenie unijnego prawa w związku z przeprowadzaną reformą sądownictwa. Sprawa może się skończyć w Trybunale Sprawiedliwości.
- Sądzę, że każdy obywatel, który znalazłby się w sądzie wolałby nie myśleć czy dany sędzia nie otrzyma telefonu od ministra z instrukcjami - argumentował Frans Timmermans.
- Komisja może mieć wątpliwości, ale nie może być tak, że będzie ingerowała raz po raz w to, co robi większość parlamentarna - ripostował europoseł PiS Zbigniew Kuźmiuk.
Bruksela nie wyklucza też uruchomienia artykułu 7. unijnego traktatu, ale na razie chodzi o pierwszy jego etap czyli wniosek do unijnych krajów o stwierdzenie zagrożenia dla praworządności w Polsce. Potrzeba do tego zgody 22 krajów.
Kolejny etap to wniosek o nałożenie sankcji, do którego potrzeba jednomyślności. Węgry już teraz zapowiedziały, że go nie poprą.