Kanclerz Niemiec Angela Merkel wraz z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem wezmą udział w poniedziałkowym miniszczycie w Paryżu, na którym omawiane będą sprawy unijnej polityki migracyjnej. Na zaproszenie Berlina i Paryża do rozmów dołączą przedstawiciele Hiszpanii, Włoch i szefowa unijnej Federica Mogherini. Zaproszono też szefów rządów niektórych państw afrykańskich.
Jeszcze przez wylotem do Paryża Angela Merkel zaprzeczyła, że spotkanie w gronie tylko czterech państw może być fałszywym sygnałem, sprzecznym z wyznawaną tezą, iż kryzys migracyjny można rozwiązać tylko wspólnie.
- W tym wypadku chodzi o coś szczególnego. Niemcy, Francja i Włochy razem z Komisją Europejską wzięły na siebie odpowiedzialność za utworzenie specjalnego migracyjnego partnerstwa z Nigrem, Czadem i Senegalem. Będziemy rozmawiać o stanie tego partnerstwa - powiedziała kanclerz Niemiec.
Obecność w Paryżu premiera Hiszpanii Angela Merkel tłumaczyła przyłączeniem się tego państwa do partnerstwa.
Uczestnicy szczytu będą razem z krajami afrykańskimi zastanawiać się nad tym, jak skutecznie zwalczać główne przyczyny ucieczek i migracji do Europy. Unia Europejska chce ewentualną pomoc finansową uzależnić od przywrócenia przez Niger, Czad i Senegal skutecznej kontroli ich granic.
Spotkanie w Paryżu jest oczekiwane z nadzieją we Włoszech, dokąd przez Morze Śródziemne z Libii przybyło w tym roku blisko 100 tysięcy migrantów. Strona włoska wskazuje, że aby ograniczyć niekontrolowany napływ przybyszów, należy z jednej strony bezwzględnie zwalczać libijskie gangi przemycające migrantów, a z drugiej - uszczelnić południową granicę Libii z Czadem i Nigrem, którą obecnie migranci z Afryki subsaharyjskiej przekraczają bez przeszkód.
Dlatego rząd Włoch liczy na to, że w Paryżu zapadną decyzje o znacznej pomocy finansowej i gospodarczej dla tych trzech krajów w zamian za przywrócenie kontroli na ich granicach. Włosi mają nadzieję, że w dalszej perspektywie pod auspicjami organizacji międzynarodowych powstaną obozy dla uchodźców na terenie Libii.