26 września wygasa dwuletni program obowiązkowego przyjmowania uchodźców w Unii Europejskiej. Chodzi o rozlokowanie w krajach członkowskich 120 tysięcy migrantów, którzy przebywają w obozach w Grecji i we Włoszech. Z tej grupy po dwóch latach przyjętych zostało około 29 tysięcy osób.
Unijny program był realizowany powoli, bo początkowo w Grecji nie działały punkty rejestracji migrantów. Do dziś podnoszone są też zarzuty, że rejestracja nie gwarantuje skutecznej identyfikacji.
W ciągu tych dwóch lat zmieniał się też charakter debaty w Unii o przyjmowaniu uchodźców. Teraz mowa jest przede wszystkim o ochronie zewnętrznych granic Wspólnoty i o skuteczniejszej polityce powrotów, czyli deportacjach osób, których wnioski o azyl zostały odrzucone. Wiele wskazuje na to, że na razie dyskusja o obowiązkowej relokacji uchodźców zostanie zamrożona.
Unijni dyplomaci mówią, że zysk jest niewielki, a straty polityczne są wysokie. Dodatkowo te wnioski wzmacnia silna pozycja antyimigranckiej AfD w Niemczech. Mimo to, Komisja Europejska przygotowuje się do złożenia pozwu do unijnego Trybunału Sprawiedliwości przeciwko Polsce, Węgrom i Czechom za odmowę przyjmowania uchodźców. Urzędnicy tłumaczą, że prawo jest prawem i musi być przestrzegane.
Wygaśnięcie programu oznacza, że osoby, które od 27 września będą przybywać do Grecji lub do Włoch, nie zostaną objęte planem relokacji. Natomiast ci, którzy już są w obozach, mają być - jak oczekuje KE - przyjęci przez kraje członkowskie.