Wielu Polaków mieszkających w Atenach nie chce, aby Polska przyjmowała uchodźców. W rozmowie z Polskim Radiem tłumaczyli, że widzą, co dzieje się w Grecji i dlatego nie chcą tego samego dla swojego kraju.
Pani Józefina, która mieszka w dzielnicy Acharnon w Atenach, twierdzi, że sytuacja tam jest tragiczna.
- Tutaj ulicą Acharnon to aż strach wieczór przechodzić, tak dużo jest imigrantów - opowiadała pani Józefina. Podkreśliła, że popiera decyzję polskiego rządu o nieprzyjmowaniu uchodźców. - Sądzę, że u nas dobrze rząd robi. Decyduje się pomagać, żeby tam odbudować ich kraj, ale żeby nie przyjeżdżali do nas - dodała.
Przeciwna przyjmowaniu uchodźców jest też pani Renata. - To jest inna kultura, inna religia, oni przede wszystkim nie chcą się asymilować i nie chcą się podporządkowywać w kraju, do którego przybywają i mają bardzo duże roszczenia. Wydaje im się, że im się wszystko w Europie należy i że Europa ma na nich pracować - tłumaczyła pani Renata.
Dodała, że imigranci, którzy przyjeżdżali do Grecji 20-25 lat temu „za chlebem”, byli inni.
- Tutaj ulicą Acharnon to aż strach wieczór przechodzić, tak dużo jest imigrantów - opowiadała pani Józefina. Podkreśliła, że popiera decyzję polskiego rządu o nieprzyjmowaniu uchodźców. - Sądzę, że u nas dobrze rząd robi. Decyduje się pomagać, żeby tam odbudować ich kraj, ale żeby nie przyjeżdżali do nas - dodała.
Przeciwna przyjmowaniu uchodźców jest też pani Renata. - To jest inna kultura, inna religia, oni przede wszystkim nie chcą się asymilować i nie chcą się podporządkowywać w kraju, do którego przybywają i mają bardzo duże roszczenia. Wydaje im się, że im się wszystko w Europie należy i że Europa ma na nich pracować - tłumaczyła pani Renata.
Dodała, że imigranci, którzy przyjeżdżali do Grecji 20-25 lat temu „za chlebem”, byli inni.