Na Jeziorze Solińskim w województwie podkarpackim przerwano poszukiwania żeglarza, który wypadł z jachtu i wpadł do wody.
W niedzielę po południu, mimo złych warunków pogodowych, silnego wiatru i dużych fal, dwóch mieszkańców Krakowa wypłynęło łodzią z Wyspy Energetyka w kierunku zapory. Około godz. 17.30 policja otrzymała informację, że jeden z żeglarzy wypadł za burtę.
Na pomoc pospieszyli ratownicy Bieszczadzkiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. - Jest ciemno i wieje silny wiatr. Małe łódki nie mają nawet możliwości wypłynięcia - mówił wieczorem Józef Kusz, bosman bazy WOPR w Polańczyku. - Dwóch żeglarzy wypłynęło łodzią. Jeden z nich wpadł do wody. Kolega, który z nim był, miał rzucić mu koło ratunkowe, ale przez to, że jest ciemno i mocno wieje, mężczyzna nie wie, czy jego znajomy złapał koło. Jacht został odholowany do Wyspy Energetyka.
Żeglarz, który pozostał na łodzi, jest już bezpieczny. Wieczorem zdecydowano o przerwaniu poszukiwań mieszkańca Krakowa. Akcja zostanie wznowiona w poniedziałek rano, już z udziałem płetwonurków z Państwowej Straży Pożarnej w Przemyślu.
Na pomoc pospieszyli ratownicy Bieszczadzkiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. - Jest ciemno i wieje silny wiatr. Małe łódki nie mają nawet możliwości wypłynięcia - mówił wieczorem Józef Kusz, bosman bazy WOPR w Polańczyku. - Dwóch żeglarzy wypłynęło łodzią. Jeden z nich wpadł do wody. Kolega, który z nim był, miał rzucić mu koło ratunkowe, ale przez to, że jest ciemno i mocno wieje, mężczyzna nie wie, czy jego znajomy złapał koło. Jacht został odholowany do Wyspy Energetyka.
Żeglarz, który pozostał na łodzi, jest już bezpieczny. Wieczorem zdecydowano o przerwaniu poszukiwań mieszkańca Krakowa. Akcja zostanie wznowiona w poniedziałek rano, już z udziałem płetwonurków z Państwowej Straży Pożarnej w Przemyślu.