W samobójczych zamachach bombowych w Kabulu zginęło 12 amerykańskich żołnierzy, a 15 zostało rannych - poinformował oficjalnie Pentagon.
Szef Centralnego Dowództwa wojsk USA generał Kenneth McKenzie poinformował, że samobójcy zamachowcy odpalili ładunki wybuchowe w dwóch miejscach - przy jednym z wejść na lotnisko oraz w pobliżu hotelu, gdzie przyjmowano wnioski o ewakuację.
- Chcę, aby było jasne, że mimo iż jesteśmy pełni smutku z powodu amerykańskich i afgańskich ofiar śmiertelnych, kontynuujemy naszą misję ewakuowania obywateli USA, obcokrajowców, posiadaczy specjalnych wiz i zagrożonych Afgańczyków - powiedział generał.
Podziękował też za ofiarność amerykańskim żołnierzom i przekazał kondolencje rodzinom ofiar.
Odpowiedzialnością za ataki obarczył odłam Państwa Islamskiego pod nazwą ISIS-K. - Państwo Islamskie nie zatrzyma nas w wykonywaniu naszej misji. Mogę to zapewnić - dodał generał.
McKenzie przyznał, że w Afganistanie nadal istnieje zagrożenie kolejnymi atakami.