Blisko pół tysiąca śniętych ryb wyłowili strażacy i straż wodna z dwóch zbiorników w Małopolsce - poinformował w rozmowie z Polskim Radiem tamtejszy wojewoda, Łukasz Kmita.
Przez kilka godzin straż pracowała na jeziorze Mucharskim na Skawie oraz przy jednym ze stawów w okolicach Krakowa. Z badań służb wynika, że nie ma mowy o skażeniu wody w tych miejscach - tłumaczy wojewoda małopolski.
"Część zgonów ryb jest związana z tak zwaną przyduchą, tak to określają między innymi przedstawiciele Wód Polskich. To znaczy wysoką temperaturą wody i jej niskim natlenieniem" - wyjaśnił wojewoda. "W wodzie znajduje się zaledwie 10 procent tlenu. Ryby tych gatunków, które żerują przy dnie, między innymi okonie, nie przeżyją" - powiedział Łukasz Kmita.
Wojewoda polecił służbom prewencyjne kontrole miejsc w Małopolsce, w których w poprzednich latach były stwierdzone zanieczyszczenia i występowały śnięte ryby.
"Część zgonów ryb jest związana z tak zwaną przyduchą, tak to określają między innymi przedstawiciele Wód Polskich. To znaczy wysoką temperaturą wody i jej niskim natlenieniem" - wyjaśnił wojewoda. "W wodzie znajduje się zaledwie 10 procent tlenu. Ryby tych gatunków, które żerują przy dnie, między innymi okonie, nie przeżyją" - powiedział Łukasz Kmita.
Wojewoda polecił służbom prewencyjne kontrole miejsc w Małopolsce, w których w poprzednich latach były stwierdzone zanieczyszczenia i występowały śnięte ryby.