Chiński regulator rynku odpowiedzialny za dopuszczanie do dystrybucji kinowej obrazów zagranicznych zapowiedział ograniczenie liczby tytułów z USA. To pokłosie wojny celnej Waszyngtonu z Pekinem.
Amerykańskie filmy zaczęły trafiać do oficjalnej dystrybucji kinowej w Chinach zaledwie trzy dekady temu. Chiński Urząd ds. Kinematografii rocznie wydawał pozwolenia na wyświetlanie maksymalnie 10 obrazów wyprodukowanych w USA. Głównie były to hollywoodzkie superprodukcje. Wszystkie filmy pokazywane w kinach Chin muszą być również zatwierdzane przez tamtejszych cenzorów. Niejednokrotnie z zagranicznych filmów znikały sceny, które cenzorzy uznali za zagrożenie dla moralności Chińczyków bądź wizji świata lansowanej przez komunistyczną partię.
Urząd ds. Kinematografii zapowiedział ograniczenie liczby filmów z USA wyświetlanych w chińskich kinach, argumentując te decyzję coraz większym zainteresowaniem Chińczyków rodzimą kinematografią.
Edycja tekstu: Piotr Kołodziejski
Urząd ds. Kinematografii zapowiedział ograniczenie liczby filmów z USA wyświetlanych w chińskich kinach, argumentując te decyzję coraz większym zainteresowaniem Chińczyków rodzimą kinematografią.
Edycja tekstu: Piotr Kołodziejski
Dodaj komentarz 4 komentarze
Jan Nowak podrzuci im filmy z Teresą O.
a ty nadal promujesz największy hit eksportowy Polski ery PRL.
I słusznie! Teresa Orłowska z wrocławskiej katolickiej rodziny zawojowała Europę i świat. Dziś jej filmy to klasyka gatunku.
Chińczycy są bardzo pruderyjni. Bardziej nawet niż Watykańczycy! WIęc ten nie dla nich. Ich cenzura jest bardziej rygorystyczna, niż ta w PRS ;))
Teresa Orlowski, Polka z Wrocławia, która w latach '70 wyjechała do RFN i tam realizowała filmy dla dorosłych, które stały się klasyką tego gatunku. To były filmy "dla dorosłych", więc marek jeszcze do nich dostępu nie zyskał...
@ Jan Nowak-masz rację marek nie uzyskał dostępu, bo po prostu z porządnej rodziny pochodził. Za to ty brałeś pełnymi garściami i pewnie trzeba było często pościel zmieniać.