Reżim w Moskwie wykorzystuje negocjacje pokojowe do celów propagandowych. Państwowe media nazywają okupowane terytoria Ukrainy „rosyjskimi ziemiami” i informują, że warunkiem zawieszenia broni jest wyprowadzenie ukraińskich wojsk z tych terenów.
W ten sposób kremlowska propaganda przekonuje Rosjan, że zostali napadnięci i muszą się bronić.
Rosyjskie media państwowe podały, że Moskwa złożyła Ukrainie propozycje dwóch wariantów zawieszenia broni. Jeden dotyczy wyprowadzenia ukraińskich wojsk z terytorium Rosji. Tak agresor nazywa okupowane rejony Ukrainy.
Drugi wariant ma polegać na ogłoszeniu przez Kijów demobilizacji i rezygnacji z zagranicznej pomocy wojskowej, wywiadowczej i logistycznej. Już wcześniej w Kijowie takie żądania nazwano "zmuszaniem Ukrainy do kapitulacji". Według rosyjskich mediów państwowych, Ukraina miałaby powstrzymać się również od ataków dywersyjnych na terytorium Rosji.
Po niedzielnym nalocie dronowym na rosyjskie lotniska Moskwa straciła od kilkunastu do kilkudziesięciu bombowców strategicznych. Kremlowski reżim domaga się również, aby na Ukrainie odbyły się wybory parlamentarne i prezydenckie.
Zdaniem części niezależnych komentatorów, taki propagandowy przekaz skierowany jest do Rosjan oraz społeczeństw państw, które na co dzień nie interesują się wojną na Ukrainie i pozostają w grupie tak zwanych „państw zaprzyjaźnionych”.
Edycja tekstu: Jacek Rujna
Rosyjskie media państwowe podały, że Moskwa złożyła Ukrainie propozycje dwóch wariantów zawieszenia broni. Jeden dotyczy wyprowadzenia ukraińskich wojsk z terytorium Rosji. Tak agresor nazywa okupowane rejony Ukrainy.
Drugi wariant ma polegać na ogłoszeniu przez Kijów demobilizacji i rezygnacji z zagranicznej pomocy wojskowej, wywiadowczej i logistycznej. Już wcześniej w Kijowie takie żądania nazwano "zmuszaniem Ukrainy do kapitulacji". Według rosyjskich mediów państwowych, Ukraina miałaby powstrzymać się również od ataków dywersyjnych na terytorium Rosji.
Po niedzielnym nalocie dronowym na rosyjskie lotniska Moskwa straciła od kilkunastu do kilkudziesięciu bombowców strategicznych. Kremlowski reżim domaga się również, aby na Ukrainie odbyły się wybory parlamentarne i prezydenckie.
Zdaniem części niezależnych komentatorów, taki propagandowy przekaz skierowany jest do Rosjan oraz społeczeństw państw, które na co dzień nie interesują się wojną na Ukrainie i pozostają w grupie tak zwanych „państw zaprzyjaźnionych”.
Edycja tekstu: Jacek Rujna


Radio Szczecin