Błyskawicznie rośnie liczba podpisów pod internetową petycją rodziców, którzy domagają się przywrócenia zajęć dodatkowo płatnych w przedszkolach. Jest ich już ponad 8 tysięcy. Jeszcze w czwartek po południu było o półtora tysiąca mniej. Dokument trafi do resortu edukacji.
Przepisy mówią, że każda godzina opieki ponad bezpłatną podstawę nie może kosztować więcej niż złotówkę. By więc zajęcia się odbyły, musi sfinansować je gmina, a nie każdą na to stać.
Rodzice ze Szczecina są zdezorientowani. - Wybierając przedszkole, kierowaliśmy się właśnie tym, jakie zajęcia dodatkowe oferuje. W poprzednich latach były więc zarówno zajęcia sportowe, jak i językowe, a nawet aktorskie. Zobaczymy, jak będzie w tym roku - mówi mama przedszkolaka.
Minister edukacji Krystyna Szumilas nie widzi problemu. - Jeżeli przedszkole chce prowadzić tego typu zajęcia, to albo zatrudnia swojego nauczyciela, albo na godzinę zatrudnia pedagoga spoza placówki. Nie powoduje to wzrostu kosztów utrzymania przedszkola, ponieważ i tak ten nauczyciel musi być tam zatrudniony.
Innego zdania są samorządy. Jak tłumaczą, nauczyciele języków czy rytmiki chcą wyższego wynagrodzenia. Po drugie, by zatrudnić muzyka lub lektora w miejsce przedszkolanki, trzeba ją zwolnić.
W Szczecinie miasto obiecało sfinansować naukę, ale tylko jednego wybranego zajęcia w każdym przedszkolu. Świnoujście zapłaci natomiast za języki.