Sowieccy generałowie i aparatczycy z PRL-u zostają na tabliczkach z nazwami ulic. W tej kadencji Sejm nie zdąży przyjąć ustawy o dekomunizacji nazw placów, skwerów czy mostów - podaje "Rzeczpospolita".
"Rzeczpospolita" przypomina jednak, że pierwszy projekt ustawy o dekomunizacji nazw ulic posłowie PiS zgłosili osiem lat temu. Potem kolejny przygotowali senatorowie. Sejmową komisję, która miała się nim zająć zwołano dopiero kilkanaście miesięcy później.
Rozżalony jest nawet senator PO, a dawniej opozycjonista, Jan Rulewski. Przywołuje przykład Ukrainy, która dekomunizację przeprowadziła w kilkanaście dni. U nas Świerczewski i Armia Ludowa wciąż mają się świetnie.
Według szacunków Instytutu Pamięci Narodowej, w Polsce około półtora tysiąca mostów, ulic, placów czy skwerów nadal ma komunistyczne nazwy.
Jednym z popularnych patronów jest Karol Świerczewski - sowiecki generał, walczący po stronie Rosji w wojnie polsko-bolszewickiej. W Zachodniopomorskiem ma swoją ulicę m.in. w Wolinie i Połczynie Zdroju.
W Myśliborzu jest osiedle XX-lecia PRL-u, a w Szczecinie - przewodniczącego rady państwowej Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej - Aleksandra Zawadzkiego.
Mamy też ulicę Obrońców Stalingradu, którą stowarzyszenie Grudzień 70' chce przemianować na byłego prezydenta miasta Mariana Jurczyka. Po wakacjach zdecydują o tym radni.