Sto kilometrów przez Bałtyk - taki cel postawił sobie pływak Sebastian Karaś, który ponownie próbuje dotrzeć wpław na Bornholm. Ta sztuka nie udała się dotychczas nikomu. Przed rokiem Bałtyk okazał się silniejszy również od Karasia.
- Czuję się bardzo dobrze, wiem co mnie czeka, wiem, że będzie ciężko. Jeśli żołądek będzie dobrze pracował to na pewno dam radę. Przepływałem już taki dystans, wprawdzie na basenie, ale wiem, że jestem dobrze przygotowany, będę walczył - zapewniał Sebastian Karaś.
Kciuki za Sebastiana ściskają bliscy, którzy wraz z kibicami dopingowali go na starcie.
- Jesteśmy jego najwierniejszymi kibicami, dopingujemy z całego serca, trzymamy kciuki, wierzymy, że dopłynie - dodawali otuchy kibice.
Na osiągnięcie celu pływak może potrzebować minimum doby, a przy niekorzystnych warunkach w zimnej wodzie może spędzić nawet 30 godzin. Obecnie pokonał pierwsze kilometry.