Niska wilgotność ściółki leśnej, suche trawy, wiatr i brak zieleni - to wszystko sprawia, że leśnicy borykają się z pożarami lasów. W jednym z najbardziej zagrożonych w naszym regionie, czyli w Nadleśnictwie Kliniska, odnotowano od początku roku już prawie 20 pożarów.
- Mamy najwięcej pożarów w całym kraju, niestety, ale pożary są szybko "łapane". Powierzchnie są bardzo niewielkie, bo to są pożary kwalifikowane jako małe i to są powierzchnie średnio około pięciu arów - powiedział.
Obecny system funkcjonujący w lasach pozwala "łapać" pożary bardzo szybko - dodaje nadleśniczy. W jego ocenie ogień pojawia się głównie przez ludzką nierozwagę.
- Głównie to jest ludzka nieostrożność. Już nawet nie chcę zgadywać, że także celowe podpalenia, bo to świadczy po prostu o ludzkiej głupocie i braku świadomości, na co naraża nas wszystkich, społeczeństwo i przyrodę takie zachowanie - dodał.
Pogoda niezmiennie sprzyja wycieczkom do lasu. Dlatego też leśnicy nadal apelują o szczególną ostrożność w kontakcie z przyrodą.
Edycja tekstu: Jacek Rujna