Polska nie wyśle ciężkiego sprzętu na Ukrainę. Szef MON ucina spekulacje dotyczące ewentualnej pomocy militarnej dla tamtejszego wojska w walce z separatystami. Zapewnia jednak, że Ukraińcy mogą liczyć na wsparcie innego rodzaju.
Tomasz Siemoniak w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" przyznał rację kanclerz Niemiec. Angela Merkel oceniła, że wysyłanie broni na Ukrainę nie ma sensu, bo taki krok może jedynie rozjuszyć, a nie przestraszyć, Władimira Putina.
Minister Obrony przyznał jednak, że decyzja w tej sprawie nie była łatwa, a wiele krajów wciąż rozważa taką możliwość. Siemoniak stwierdził jednak, że polski przemysł zbrojeniowy jest gotów do współpracy z ukraińskimi fabrykami broni. Jak dodał, ukraińska armia otrzymała od Polaków pomoc, m.in. koce i jedzenie.
Walki na wschodzie Ukrainy trwają od kwietnia ubiegłego roku.
Minister Obrony przyznał jednak, że decyzja w tej sprawie nie była łatwa, a wiele krajów wciąż rozważa taką możliwość. Siemoniak stwierdził jednak, że polski przemysł zbrojeniowy jest gotów do współpracy z ukraińskimi fabrykami broni. Jak dodał, ukraińska armia otrzymała od Polaków pomoc, m.in. koce i jedzenie.
Walki na wschodzie Ukrainy trwają od kwietnia ubiegłego roku.