Głowy państw Niemiec, Francji, Ukrainy i Rosji wezmą udział w dyplomatycznym szczycie, który ma dać szansę na rozejm na linii Kijów-Moskwa. Szczyt odbędzie się w środę w stolicy Białorusi.
Podobne ostrzeżenia można było usłyszeć także przed poprzednimi rozmowami poświęconymi sytuacji na Ukrainie, np. przed rozpoczęciem spotkania kanclerz Niemiec Angeli Merkel i prezydenta Francji Francoisa Hollande'a z Władimirem Putinem, które odbyło się w ubiegłym tygodniu. Wyniku tych negocjacji nie upubliczniono.
Jednym z atutów Poroszenki jest nieformalne wsparcie Stanów Zjednoczonych. Kilka dni temu amerykański sekretarz stanu - John Kerry oświadczył, że USA nie wykluczają wysłania broni na Ukrainę. Działania Putina publicznie krytykuje także prezydent Barack Obama.
Rozmowy w Mińsku odbędą się w przeddzień nieformalnego szczytu w Brukseli poświęconego właśnie konfliktowi na Ukrainie. Uczestnicy spotkania być może zdecydują o kolejnych sankcjach dla Moskwy.
Dotąd w walkach na wschodzie Ukrainy zginęło przynajmniej pięć tysięcy osób. We wtorek rosyjskie rakiety Smiercz spadły na Kramatorsk. Zginęło kilkanaście osób.