W ataku na ciężarówki ONZ jadące do Aleppo zginęli w poniedziałkowy wieczór wolontariusze.
Od początku trwającej szósty rok wojny w Syrii zginęło ponad 50 wolontariuszy.
- Zdarzały się sytuacje, gdy przekraczaliśmy linię frontu i byliśmy ostrzeliwani. Ciężko w takim momencie chaosu powiedzieć, czy to był atak pośredni, czy dostaliśmy się pod ostrzał - mówi szczecinianin z Czerwonego Krzyża.
Krzysiek dodaje, że CK z pomocy nie zrezygnuje. - Jeśli my nie będziemy pomagać, to kto będzie? - pyta. - Wielokrotnie w wyniku pośredniego ostrzału w nasze ciężarówki wbijały się kule. Ryzyko zawsze istnieje, ale trzeba zadać sobie pytanie, jeżeli my tego nie będziemy robić, to kto pomoże tym ludziom. Sytuacja tych ludzi, która jest dramatyczna, stanie się wręcz nie do pomyślenia.
W poniedziałkowym ataku na konwój humanitarnym niedaleko Aleppo zginęło 36 osób, w tym 12 wolontariuszy. Nie wiadomo, kto stoi za ostrzałem. Organizacja Narodów Zjednoczonych poinformowała we wtorek, że po ataku zawiesza pomoc humanitarną w Syrii.