Minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski negatywnie ocenił decyzję Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który odrzucił skargę Słowacji i Węgier dotyczącą przymusowej relokacji uchodźców. Jednocześnie zapowiedział, że Polska nie ugnie się pod presją UE. Dodał, że nasz kraj będzie dochodził swoich racji przed sądem, jeśli będzie taka potrzeba.
Dodał, że coraz większa grupa państw Wspólnoty nie jest przekonana o słuszności takich działań.
- Nawet te, które przyjęły pewne kwoty, są niezadowolone. Widać jaka wojna toczy się na ten temat podczas kampanii wyborczych w Austrii, w Niemczech, jak politycy wykorzystują nasz argument, że nie bierzemy emigrantów - mówił Witold Waszczykowski. - Za tym stoi obawa, że otwarcie Europy na taką rzeszę emigrantów powoduje nie tylko problemy socjalne, społeczne, ale również problemy bezpieczeństwa. Widać to gołym okiem w takich krajach jak Niemcy.
Szef polskiego resortu dyplomacji podkreślił również, że Unia Europejska, która, jego zdaniem, ma się za "postępową organizację", nie może zmuszać do przymusowych przesiedleń. Skrytykował również zmuszanie poszczególnych państw Unii do "trzymania na siłę na swoim terytorium uchodźców". W jego ocenie, jest to niemożliwe, ponieważ migranci chcą mieszkać w kraju, gdzie będą mogli skorzystać z rozbudowanej opieki socjalnej.