Niemcy są coraz bardziej zaniepokojeni przyszłym losem "Nord Stream2". Pierwsza niemiecka firma budowlano-usługowa "Bilfinger SE" obawiając się amerykańskich sankcji, wycofała się z budowy gazociągu.
Jak twierdzi Agencja Reuters, Antony Blinknen potwierdził, że nowa administracja USA będzie robiła wszystko, aby uniemożliwić dokończenie "Nord Stream2". "Amerykański rząd użyje każdego przekonującego instrumentu, aby udowodnić że gazociąg to zły pomysł" - cytują niemieckie media słowa amerykańskiego polityka.
Zieloni jako jedyna niemiecka partia jest przeciwna budowie gazociągu. - Powinniśmy transatlantyckie stosunki wznieść na nowy poziom i powiedzieć stop dla "Nord Stream2" - powiedziała Franziska Brantner z partii Zielonych. Rząd federalny nie zważając na krytykę powtarza, że gazociąg jest projektem ekonomicznym.
Budowę "Nord Stream2" skrytykował także ustępujący ze stanowiska sekretarz stanu Mike Pompeo, który zapewnił, że Stany Zjednoczone nie boją się pociągać do odpowiedzialności tych, którzy wspomagają agresywne działania Rosji.