Radio SzczecinRadio Szczecin » Polska i świat
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz

Fot. Piotr Kołodziejski [Radio Szczecin]
Fot. Piotr Kołodziejski [Radio Szczecin]
Przypadkowy uczestnik wiecu i napastnik to ofiary próby zamachu na Donalda Trumpa w Pensylwanii.
Kandydat Republikanów na prezydenta w czasie wiecu został raniony w ucho. Kule napastnika trafiły w jednego z uczestników spotkania. Snajperzy ochraniający spotkanie zabili młodego zamachowca. Dwie osoby są ranne.

Przypadkowa ofiara to mężczyzna w średnim wieku, ubrany w białą koszulę i czapkę z daszkiem, który stał na trybunie na lewo od mównicy, z której przemawiał Donald Trump. Mężczyzna znalazł się prawdopodobnie na linii chybionego strzału. Lekarz oddziału ratunkowego, który był obecny na wiecu, powiedział CBS, że próbował pomóc mężczyźnie.

- Ktoś tam krzyczał, że został postrzelony. Pobiegłem na miejsce. Mężczyzna leżał między ławkami. Widziałem, że miał ranę po lewej stronie głowy. Było dużo krwi i prowadziłem reanimację - relacjonuje lekarz.

FBI zidentyfikowała zamachowca jako 20-letniego Thomasa Matthew Crooks'a, który mieszkał w Bethel Park w Pensylwanii, około 55 km na południe od miejsca wiecu. Został zabity na miejscu przez agentów Secret Service. Ze wstępnych analiz mediów i amerykańskich służb wynika, że był zarejestrowany jako uprawniony do głosowania Republikanin, ale w 2021 roku miał przekazać niewielką darowiznę na rzecz grupy z ramienia Demokratów.

Dwie minuty - tyle amerykańskim służbom zajęło sprowadzenie Donalda Trumpa z mównicy do opancerzonej limuzyny.

Po słowach Donalda Trumpa, który mówił o nielegalnej imigracji "Zobaczcie, co się stało", pada seria strzałów. W pierwszej części nagrania pada ich pięć. Po kilku sekundach rozlega się druga seria, również około pięciu strzałów. Dopiero po 10 sekundach słychać pojedyncze strzały, prawdopodobnie oddane przez snajperów Secret Service, który zabił zamachowca.

Na nagraniu zrobionym przez świadków. Widać snajperów zmieniających pozycję i starających się zlokalizować zamachowca. Świadkowie nagrali także zamachowca w momencie strzału. Mężczyzna wszedł na dach hali, która była oddalona około 150 metrów od miejsca, z którego przemawiał Donald Trump.

Od oddania strzału do momentu, aż były prezydent wsiadł do limuzyny, minęły dwie minuty. Donald Trump, otoczony ściśle przez swoich ochroniarzy, kazał im jeszcze pozostać chwilę na scenie. Mimo krwawienia z ucha uniósł pięść. Choć mikrofony były już wyłączone, to z ruchu warg kandydata Republikanów na prezydenta Stanów Zjednoczonych wynika, że krzyczał słowo "fight", wzywając swoich wyborców do walki. Dopiero później został wprowadzony do opancerzone limuzyny.
Relacja Pawła Pawlicy (IAR).
Relacja Pawła Pawlicy (IAR).

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

  Reklama  
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty