Posłowie PiS z Zachodniopomorskiego pytali w Sejmie wiceministra spraw wewnętrznych o rolniczy protest w Pyrzycach. Jak już informowaliśmy, po pikiecie z 29 maja wezwania na komendę otrzymało 60 osób, z czego 11 usłyszało zarzuty nielegalnego zgromadzenia i blokowania dróg.
Podkreślają też, że nie podobał im się sposób doręczenia wezwań na przesłuchania. Ich zdaniem, mundurowi rozwozili je osobiście radiowozami.
Parlamentarzysta Prawa i Sprawiedliwości - Michał Jach przyznał, że słyszał relację o przypadku doręczenia wezwania rolnikowi, kiedy ten był na polu. - Panie ministrze czy akceptuje pan takie metody działania policji? Czy chodziło w nich o zastraszanie rolników? - zastanawiał się Jach.
Wiceszef resortu, Marcin Jabłoński odpowiadał. - Czynności procesowe z udziałem ustalonych właścicieli pojazdów, biorących udział w proteście, są w toku. Świadkowie są przesłuchiwani.
To wyjaśnienie nie zadowoliło posła Joachima Brudzińskiego. - Czy były naciski z góry? - pytał Brudziński. - Wraca komuna w najczystszej postaci. Milicja Obywatelska, kiedy wymierzała swoje ostrze sprawiedliwości wobec opozycjonistów, również działała wtedy zgodnie z obowiązującym prawem.
Po tej wypowiedzi wiceminister Jabłoński jeszcze raz podkreślił, że funkcjonariusze w Pyrzycach działali zgodnie z prawem. Dodał też, że żadnych nacisków w tej sprawie nie było.
- Panie ministrze czy akceptuje pan takie metody działania policji? Czy chodziło w nich o zastraszanie rolników? - zastanawiał się Jach.
Wiceszef resortu, Marcin Jabłoński odpowiadał. - Czynności procesowe z udziałem ustalonych właścicieli pojazdów, biorących udział w proteście, są w toku. Świadkowie są przesłuchiwani.