Na cmentarzu w Kamieniu Pomorskim pochowano tragicznie zmarłych w wypadku: policjanta, jego żonę i syna.
Uroczystości rozpoczęła w południe msza święta w tamtejszej katedrze. Przewodniczył jej proboszcz parafii ks. Dariusz Żarkowski.
- Żegnamy tych, którzy swoim życiem starali się służyć bliskim, przyjaciołom, znajomym, a także bezpieczeństwu nas mieszkańców. Wiemy, że ich dobre czyny idą za nimi przed tron Boży, dlatego z ufnością polecajmy ich Miłosierdziu Bożemu w naszej modlitwie - powiedział ks. Żarkowski.
Pogrzeb odbył się z zachowaniem pełnego ceremoniału policyjnego. Pochówek zorganizowała i sfinansowała policja. Uczestniczyli w nim m.in. minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz, komendant główny policji nadinspektor Marek Działoszyński, a także kilkuset policjantów m.in. ze Świnoujścia czy Trzebieży.
- W tej służbie śmierć przychodzi często, ale śmierć, która przychodzi po służbie i dosięga najbliższych i rodzinę jest szczególnie wstrząsająca - podkreślił Sienkiewicz.
- Głęboko wierzę, że ta katastrofa pozostawi w obywatelach RP refleksje i przekonanie, że nieustanna walka z nietrzeźwymi kierowcami wiozącymi śmierć na polskich drogach jest i będzie naszym wspólnym wyzwaniem - powiedział Działoszyński.
Katedrę wypełnili mieszkańcy Kamienia Pomorskiego. - Znałam tych ludzi i nie będę nic mówić, bo to tragedia - powiedziała kobieta, która uczestniczyła w uroczystościach. - To mógł być każdy z nas.
Po mszy około tysiąca osób przeszło w kondukcie żałobnym ulicami miasta na kamieński cmentarz, gdzie spoczęli tragicznie zmarli.
Zmarły aspirant Paweł Jankiewicz miał 39 lat. Służbę pełnił od 17 lat. Był przewodnikiem psa tropiącego.
W czwartek odbędą się natomiast pogrzeby drugiej tragicznie zmarłej pary oraz mężczyzny.
Wszyscy zginęli w Nowy Rok w wypadku samochodowym. Pijany kierowca wjechał w grupę spacerujących ludzi, zabił sześć osób, w tym dziecko. Dwoje innych dzieci ranił. 8-letni Hubert walczy o życie na intensywnej terapii. 10-letnia Julka także jest w szpitalu, ma lżejsze obrażenia. Oboje stracili rodziców.
Mateuszowi S. za spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym, pod wpływem alkoholu i narkotyków grozi 15 lat więzienia. Na proces czeka w areszcie.
TVN24/x-news TVN24/x-news
- Żegnamy tych, którzy swoim życiem starali się służyć bliskim, przyjaciołom, znajomym, a także bezpieczeństwu nas mieszkańców. Wiemy, że ich dobre czyny idą za nimi przed tron Boży, dlatego z ufnością polecajmy ich Miłosierdziu Bożemu w naszej modlitwie - powiedział ks. Żarkowski.
Pogrzeb odbył się z zachowaniem pełnego ceremoniału policyjnego. Pochówek zorganizowała i sfinansowała policja. Uczestniczyli w nim m.in. minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz, komendant główny policji nadinspektor Marek Działoszyński, a także kilkuset policjantów m.in. ze Świnoujścia czy Trzebieży.
- W tej służbie śmierć przychodzi często, ale śmierć, która przychodzi po służbie i dosięga najbliższych i rodzinę jest szczególnie wstrząsająca - podkreślił Sienkiewicz.
- Głęboko wierzę, że ta katastrofa pozostawi w obywatelach RP refleksje i przekonanie, że nieustanna walka z nietrzeźwymi kierowcami wiozącymi śmierć na polskich drogach jest i będzie naszym wspólnym wyzwaniem - powiedział Działoszyński.
Katedrę wypełnili mieszkańcy Kamienia Pomorskiego. - Znałam tych ludzi i nie będę nic mówić, bo to tragedia - powiedziała kobieta, która uczestniczyła w uroczystościach. - To mógł być każdy z nas.
Po mszy około tysiąca osób przeszło w kondukcie żałobnym ulicami miasta na kamieński cmentarz, gdzie spoczęli tragicznie zmarli.
Zmarły aspirant Paweł Jankiewicz miał 39 lat. Służbę pełnił od 17 lat. Był przewodnikiem psa tropiącego.
W czwartek odbędą się natomiast pogrzeby drugiej tragicznie zmarłej pary oraz mężczyzny.
Wszyscy zginęli w Nowy Rok w wypadku samochodowym. Pijany kierowca wjechał w grupę spacerujących ludzi, zabił sześć osób, w tym dziecko. Dwoje innych dzieci ranił. 8-letni Hubert walczy o życie na intensywnej terapii. 10-letnia Julka także jest w szpitalu, ma lżejsze obrażenia. Oboje stracili rodziców.
Mateuszowi S. za spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym, pod wpływem alkoholu i narkotyków grozi 15 lat więzienia. Na proces czeka w areszcie.
TVN24/x-news TVN24/x-news