Rzecznik komendanta głównego policji poinformował nas, że 10-letnia Maja z Wołczkowa mogła zostać uprowadzona.
- Jest to bardzo prawdopodobne, to jedna z wersji zakładana dzisiaj przez śledczych, że dziecko mogło zostać uprowadzone. Ostatnie nagranie jakie mamy, na którym występuje dziewczynka, to moment kiedy wchodzi w ulicę, przy której mieszka. Chwilę później pojawia się tam samochód, który przejeżdża w jedną stronę, potem cofa. Dotarliśmy do właściciela tego samochodu, stwierdził, że auto zostało użyczone innej osobie. W tej chwili staramy się namierzyć, gdzie samochód jest i kto nim jeździ - powiedział Sokołowski.
Policjanci, przy współpracy z funkcjonariuszami z innych krajów sprawdzają czy dziecko nie zostało wywiezione z Polski.
Do tej pory udało się ustalić, że dziewczynka wracała do domu ze szkoły na Bezrzeczu. Zaginęła po wyjściu z autobusu linii 105 w Wołczkowie. To było we wtorek około godz. 16.30. Zaginięcie dziecka o godz. 20. zgłosił ojciec. W środę w poszukiwania włączono śmigłowiec.
Funkcjonariusze pierwszy raz ogłosili tzw. "Child Alert" - to akcja informowania o zaginionym dziecku na szeroką skalę .
Dziewczynka ma 150 cm wzrostu, włosy ciemny blond, jest szczupła. Była ubrana na różowo. Miała czerwony plecak.
Osoby, które mogą pomóc w odnalezieniu dziecka proszone są o kontakt z najbliższą komendą policji, pod telefonami 997 i 112 lub numerem alarmowym systemu "Child Alert" - 995. Policjanci poszukują osoby, która wówczas poruszała się srebrnym Oplem Vectrą o nr rejestracyjnym ZSW 132 34.