Rzecznik dyscypliny zawodowej kończy postępowanie i stawia zarzuty byłemu kierownikowi laboratorium Tomaszowi B., ale prokuratorskie śledztwo wciąż trwa. Chodzi o feralny zabieg in vitro w laboratorium w szpitalu w Policach.
Pracownicy najprawdopodobniej wszczepili kobiecie cudzą komórkę jajową. Dziewczynka urodziła się z wadami genetycznymi i innym kodem DNA niż matka.
Prokurator jeszcze nie przesłuchał lekarzy. Sąd zwolnił ich co prawda z tajemnicy, jednak każdy z nich mógł się odwołać. Dlatego decyzja sądu nie jest prawomocna.
- Po uprawomocnieniu się postanowienia prokurator przystąpi do czynności związanej z przesłuchaniem tych osób w charakterze świadków. Jest to 39 lekarzy - informuje rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Małgorzata Wojciechowicz. - Niezależnie od tego trwają i zostały już przeprowadzone przesłuchania innych świadków.
Po przesłuchaniu wszystkich świadków prokurator powoła biegłego. Dotąd nie przedstawił nikomu zarzutów.
Zrobił to natomiast Okręgowy Rzecznik Dyscypliny Zawodowej Lekarzy. Prof. Jacek Różański w piątek zamknął dochodzenie. W ciągu dwóch tygodni wyśle do sądu lekarskiego wniosek o ukaranie byłego kierownika laboratorium. Obwinia go o niedostateczny nadzór.
Laborantem, który bezpośrednio odpowiadał za feralny zabieg in vitro zajmuje się Izba Diagnostów Laboratoryjnych.
Po tym, jak informacje o pomyłce wyciekły do mediów, minister zdrowia odebrał laboratorium kontrakt na zabiegi in vitro.
Z kolei Senat Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego zlikwidował klinikę medycyny rozrodu w szpitalu w Policach, w skład której to laboratorium wchodziło.
Prokurator jeszcze nie przesłuchał lekarzy. Sąd zwolnił ich co prawda z tajemnicy, jednak każdy z nich mógł się odwołać. Dlatego decyzja sądu nie jest prawomocna.
- Po uprawomocnieniu się postanowienia prokurator przystąpi do czynności związanej z przesłuchaniem tych osób w charakterze świadków. Jest to 39 lekarzy - informuje rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Małgorzata Wojciechowicz. - Niezależnie od tego trwają i zostały już przeprowadzone przesłuchania innych świadków.
Po przesłuchaniu wszystkich świadków prokurator powoła biegłego. Dotąd nie przedstawił nikomu zarzutów.
Zrobił to natomiast Okręgowy Rzecznik Dyscypliny Zawodowej Lekarzy. Prof. Jacek Różański w piątek zamknął dochodzenie. W ciągu dwóch tygodni wyśle do sądu lekarskiego wniosek o ukaranie byłego kierownika laboratorium. Obwinia go o niedostateczny nadzór.
Laborantem, który bezpośrednio odpowiadał za feralny zabieg in vitro zajmuje się Izba Diagnostów Laboratoryjnych.
Po tym, jak informacje o pomyłce wyciekły do mediów, minister zdrowia odebrał laboratorium kontrakt na zabiegi in vitro.
Z kolei Senat Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego zlikwidował klinikę medycyny rozrodu w szpitalu w Policach, w skład której to laboratorium wchodziło.