Po zamachach był szok i niedowierzanie, ale to nie złamało odwagi paryżan - tak piątkowe wydarzenia w stolicy Francji relacjonowała na antenie Radia Szczecin mieszkająca w Paryżu Patrycja Fessard.
- Już w radiu zaczęli mówić, żeby wszyscy wracali do domu, bo we Francji prawdopodobnie zaczyna się - mówiła Fessard w magazynie "Wszystko na gorąco". - Nie wiadomo było, co się dzieje.
Fessard mówiła też, że zamachy wstrząsnęły Francuzami. Z powodu ataków terrorystycznych nie zabarykadowali się oni jednak w domach.
- Wszyscy Francuzi poszli do pracy. Już wczoraj odwiedzali kawiarnie i restauracje. Właśnie po to, żeby pokazać, że Paryż się nie boi i nie podda się tak szybko - tłumaczyła Fessard.
W zamachach, do których doszło w sześciu miejscach francuskiej stolicy, zginęły 132 osoby, 350 zostało rannych, z czego ponad 90 jest w stanie krytycznym i walczy o życie. Do ataków przyznało się Państwo Islamskie.