Radio SzczecinRadio Szczecin » Region
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz

Do tej dzielnicy rzadko wchodzą policjanci. To stąd pochodziło czterech terrorystów, którzy w listopadzie zabili w Paryżu 130 osób. Tu mieszkał też zamachowiec, który wysadził pociągi podmiejskie w Madrycie. Wreszcie to tu uzbroili się terroryści, którzy zaatakowali redakcję "Charlie Hebdo" w Paryżu.
Molenbeek jest blisko centrum Brukseli. Spod budynku Komisji Europejskiej jedziemy 15 minut. Uwagę zwracają podwójne nazwy sklepów czy restauracji – po francusku i arabsku. Zdecydowana większość kobiet nosi hidżab, m.in. Nadia z Libii, którą spotykamy między rynkiem a osiedlem.

- Zamachy to tragedia też dla muzułmanów. Jesteśmy wszyscy traktowani jak niebezpieczni, a nie jest tak, że każdy kto nosi burkę to ktoś groźny - mówi Nadia.

Kilkaset metrów dalej, na głównym placu dzielnicy pytany o zamachy mężczyzna nie odpowiada. Niewiele bardziej rozmowny jest sprzedawca ciastek na środku placu w centrum dzielnicy. - Wszystkim nam jest bardzo przykro, ale nie będę o tym rozmawiał - odpowiada.

Molenbeek liczy prawie 100 tysięcy osób. Nie ma oficjalnych danych ilu z nich pochodzi z krajów arabskich, ale zdaniem specjalistów to jedna z największych muzułmańskich dzielnic w Europie.

32 osoby nie żyją, ponad 300 jest rannych - to najnowszy bilans ofiar wtorkowych zamachów w Brukseli, który przedstawiło belgijskie Ministerstwo Zdrowia. 61 osób przebywa na oddziałach intensywnej terapii. Do tej pory nie udało się zidentyfikować czterech rannych osób, które znajdują się w śpiączce i nie mają przy sobie dokumentów. Belgijskie MSZ zapewnia, że jest w kontakcie z resortami ponad 40 krajów, których obywatele ucierpieli w zamachach. Wśród poszkodowanych jest trzech Polaków.

Czy zamachy mogą wywołać napięcia między Belgami a muzułmanami mieszkającymi w Belgii?

- W każdym narodzie są źli ludzie. Moi znajomi to wiedzą i Belgowie też. Od wielu miesięcy polityczna sytuacja między Syrią a Europą jest zła, ale ja tego na własnej skórze nie odczuwam - mówi spotkany niedaleko dworca centralnego student z Syrii, Abdoul Al-Ahman. Studiuje w Louvain, kilkadziesiąt kilometrów od Brukseli.

Jordi - student z miasta Mechelen, którego spotykamy przy najbardziej reprezentatywnym placu Brukseli - Grand Place - twierdzi inaczej. - Sporo Belgów, przede wszystkim starszych, zacznie oceniać wszystkich muzułmanów na podstawie tych, którzy dokonali ataków. Nie wiem czy dojdzie do jakiś kłótni, ataków na tle różnic religijnych i rasowych - zastanawia się.

W 11-milionowej Belgii mniejszość muzułmańska to ponad sześćset tysięcy osób.
Molenbeek jest blisko centrum Brukseli.
Czy zamachy mogą wywołać napięcia między Belgami a muzułmanami mieszkającymi w Belgii?

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty