Żołnierz Wyklęty Andrzej Kiszka, pseudonim "Dąb", odebrał awans. Wręczenie nominacji na stopień majora Wojska Polskiego odbyło się w czwartek we wsi Sienno Dolne niedaleko Radowa Małego, gdzie mieszka 96-letni weteran.
Uroczystości rozpoczęła polowa msza święta. Wzięli w nich udział m.in. dyrektor generalny Ministerstwa Obrony Narodowej Bogdan Ścibut, przedstawiciele Narodowych Sił Zbrojnych, a także kompania honorowa 12 Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej wraz z zastępcą dowódcy pułkownikiem Tomaszem Piotrowskim.
- W imieniu ministra obrony narodowej mam zaszczyt wręczyć panu akt mianowania na stopień majora. Proszę przyjąć wyrazy hołdu za służbę niepodległej RP - mówił Bogdan Ścibut wręczając nominację panu Andrzejowi.
- Majorze "Dąb", w imieniu dowódcy 12 Dywizji Zmechanizowanej gratuluję i życzę tego, czego my żołnierze życzymy sobie zazwyczaj przy awansie, mianowicie żeby się krótko nosiło - mówił pułkownik Piotrowski. - Mamy też dla pana nasze skromne logo, żeby zawsze panu przypominało, że jest pan w pobliżu 12 Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej i za każdym razem, kiedy będzie taka pomoc potrzebna, to zawsze może pan liczyć na żołnierzy dywizji.
Pan Andrzej nie krył wzruszenia i podziękował wszystkim.
Andrzej Kiszka, pseudonim "Dąb", to jeden z najdłużej ukrywających się Żołnierzy Wyklętych. Po II wojnie światowej walczył w siłach Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. Po tym jak jego oddział został rozbity, przez osiem lat ukrywał się w leśnym bunkrze.
Został schwytany w 1961 roku. W więzieniach spędził dekadę. Nadal ciąży na nim wyrok komunistycznego sądu, który uznał go za winnego zabójstwa, gdy działał w konspiracji. Trwa procedura kasacji sądu PRL.
- W imieniu ministra obrony narodowej mam zaszczyt wręczyć panu akt mianowania na stopień majora. Proszę przyjąć wyrazy hołdu za służbę niepodległej RP - mówił Bogdan Ścibut wręczając nominację panu Andrzejowi.
- Majorze "Dąb", w imieniu dowódcy 12 Dywizji Zmechanizowanej gratuluję i życzę tego, czego my żołnierze życzymy sobie zazwyczaj przy awansie, mianowicie żeby się krótko nosiło - mówił pułkownik Piotrowski. - Mamy też dla pana nasze skromne logo, żeby zawsze panu przypominało, że jest pan w pobliżu 12 Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej i za każdym razem, kiedy będzie taka pomoc potrzebna, to zawsze może pan liczyć na żołnierzy dywizji.
Pan Andrzej nie krył wzruszenia i podziękował wszystkim.
Andrzej Kiszka, pseudonim "Dąb", to jeden z najdłużej ukrywających się Żołnierzy Wyklętych. Po II wojnie światowej walczył w siłach Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. Po tym jak jego oddział został rozbity, przez osiem lat ukrywał się w leśnym bunkrze.
Został schwytany w 1961 roku. W więzieniach spędził dekadę. Nadal ciąży na nim wyrok komunistycznego sądu, który uznał go za winnego zabójstwa, gdy działał w konspiracji. Trwa procedura kasacji sądu PRL.