Czek na ponad 13 tysięcy złotych i aparaty słuchowe otrzymał w środę Andrzej Kiszka, 94-letni weteran Armii Krajowej z Sienna Dolnego. To efekt zbiórki w ramach internetowej akcji pomocy pod nazwą "Operacja ECHO".
Pieniądze będą przeznaczone także na zakup okularów i wymianę nieszczelnego okna w łazience seniora.
Podczas wizyty pan Andrzej nie krył wzruszenia i podziękował wszystkim, którzy włączyli się do akcji. - W tym jest potęga człowieka, żeby robić coś dla innych. Czego chcieć więcej? - mówił weteran.
Organizatorzy "Operacji Echo" - Piotr Maletka i Maciej Paul z 12 Brygady Zmechanizowanej - zabiegali jeszcze o nadanie panu Andrzejowi stopnia kapitana, ale plany się zmieniły.
- Okazało się, że pan Andrzej jest już kapitanem - wyjaśnia Maletka. - Po prostu w tym całym biurokratycznym zamieszaniu ten wniosek awansowy pana Andrzeja Kiszki gdzieś utknął. Teraz skierujemy do Kancelarii Prezydenta wniosek o awansowanie na stopień majora.
Andrzej Kiszka, ps. "Dąb", po II wojnie światowej walczył w siłach Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. Od 1952 ukrywał się przed komunistycznymi władzami we własnoręcznie zbudowanym leśnym bunkrze. Został schwytany po blisko 10 latach, co czyni go jednym z najdłużej ukrywających się "żołnierzy wyklętych".
W więzieniach pan Andrzej spędził dekadę. Wciąż ciąży na nim wyrok komunistycznego sądu, który uznał go za "bandytę". Rehabilitacji weterana domaga się ponad tysiąc osób, które wysłały w tej sprawie listy do Prezydenta RP.
Wcześniej w ramach "Operacji ECHO" udało się pomóc 94-letniemu Wiktorowi Sumińskiemu, ps. "Kropidło". Weteran z Prusimia także otrzymał aparaty słuchowe i symboliczny czek na 30 tysięcy złotych. Organizatorzy zbiórki starają się też o przyznanie mu stopnia porucznika.
Podczas wizyty pan Andrzej nie krył wzruszenia i podziękował wszystkim, którzy włączyli się do akcji. - W tym jest potęga człowieka, żeby robić coś dla innych. Czego chcieć więcej? - mówił weteran.
Organizatorzy "Operacji Echo" - Piotr Maletka i Maciej Paul z 12 Brygady Zmechanizowanej - zabiegali jeszcze o nadanie panu Andrzejowi stopnia kapitana, ale plany się zmieniły.
- Okazało się, że pan Andrzej jest już kapitanem - wyjaśnia Maletka. - Po prostu w tym całym biurokratycznym zamieszaniu ten wniosek awansowy pana Andrzeja Kiszki gdzieś utknął. Teraz skierujemy do Kancelarii Prezydenta wniosek o awansowanie na stopień majora.
Andrzej Kiszka, ps. "Dąb", po II wojnie światowej walczył w siłach Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. Od 1952 ukrywał się przed komunistycznymi władzami we własnoręcznie zbudowanym leśnym bunkrze. Został schwytany po blisko 10 latach, co czyni go jednym z najdłużej ukrywających się "żołnierzy wyklętych".
W więzieniach pan Andrzej spędził dekadę. Wciąż ciąży na nim wyrok komunistycznego sądu, który uznał go za "bandytę". Rehabilitacji weterana domaga się ponad tysiąc osób, które wysłały w tej sprawie listy do Prezydenta RP.
Wcześniej w ramach "Operacji ECHO" udało się pomóc 94-letniemu Wiktorowi Sumińskiemu, ps. "Kropidło". Weteran z Prusimia także otrzymał aparaty słuchowe i symboliczny czek na 30 tysięcy złotych. Organizatorzy zbiórki starają się też o przyznanie mu stopnia porucznika.
Podczas wizyty pan Andrzej nie krył wzruszenia i podziękował wszystkim, którzy włączyli się do akcji.