Na północy Tajlandii, na dziesięć godzin, zawieszono akcję ratowniczą w zalanej jaskini, gdzie przez ponad dwa tygodnie uwięzionych było 12 członków młodzieżowej drużyny piłkarskiej oraz ich trener.
Dziesięć godzin potrzebnych jest, biorącym w akcji płetwonurkom, na regenerację i opracowanie kolejnych szczegółowych planów wydobycia na powierzchnię pozostałych w jaskini osób.
Operacja wydostania chłopców i trenera z jaskini rozpoczęła się w niedzielę nad ranem czasu lokalnego. Jak informowano przed jej rozpoczęciem - może potrwać nawet trzy dni.
Decyzję o jej rozpoczęciu podjęto ze względu na prognozy pogody, zapowiadające nadejście kolejnego frontu burzowego. Ulewne deszcze mogłyby zaś zniweczyć starania ratowników, którym, w ciągu ostatnich dni, udało się obniżyć poziom wody w zalanych korytarzach.
Każdemu z uratowanych chłopców, w drodze na powierzchnię, towarzyszyło dwóch płetwonurków. Część korytarzy, gdzie możliwe było poruszanie się bez butli tlenowej pokonali oni o własnych siłach.
Pierwszej oceny stanu ich zdrowia dokonano, w szpitalu polowym, przy wyjściu z jaskini. Następnie karetką i śmigłowcem zostali oni przetransportowani do szpitala.