W północnej Tajlandii trwa operacja wydobywania na powierzchnię 12 chłopców i ich opiekuna uwięzionych od ponad dwóch tygodni w zalanej jaskini. W akcji uczestniczy 13 zagranicznych i pięciu tajlandzkich płetwonurków.
W niedzielę nad ranem czasu lokalnego tajlandzka policja usunęła media z terenu bezpośrednio przylegającego do wejścia do jaskini. Około godziny 10 pierwsza grupa płetwonurków weszła do zalanych korytarzy jaskini Tham Luang. Pierwszych czterech chłopców jest już w drodze na powierzchnię.
Akcja jest niezwykle trudna. Zalane korytarze wiodące na powierzchnię są bardzo ciasne, widoczność w mętnej wodzie jest nikła. Do pokonania jest trzykilometrowy odcinek, część chłopców nie potrafi jednak pływać. Każdy z nich będzie miał asystę co najmniej dwóch nurków. Wydostania pierwszego chłopca można spodziewać się najwcześniej o godzinie 16 czasu obowiązującego w Polsce.
Akcję wymusiła malejąca ilość tlenu w jaskini i rosnący w niej poziom wody z powodu padającego deszczu. Lokalne władze informują, że cały proces może potrwać nawet do czterech dni.
12 zawodników klubu piłkarskiego w wieku od 11 do 16 lat oraz towarzyszący im 25-letni trener utknęli w jaskini 23 czerwca. Zostali odcięci od świata po tym, jak część jaskiń zalała woda.
Akcja jest niezwykle trudna. Zalane korytarze wiodące na powierzchnię są bardzo ciasne, widoczność w mętnej wodzie jest nikła. Do pokonania jest trzykilometrowy odcinek, część chłopców nie potrafi jednak pływać. Każdy z nich będzie miał asystę co najmniej dwóch nurków. Wydostania pierwszego chłopca można spodziewać się najwcześniej o godzinie 16 czasu obowiązującego w Polsce.
Akcję wymusiła malejąca ilość tlenu w jaskini i rosnący w niej poziom wody z powodu padającego deszczu. Lokalne władze informują, że cały proces może potrwać nawet do czterech dni.
12 zawodników klubu piłkarskiego w wieku od 11 do 16 lat oraz towarzyszący im 25-letni trener utknęli w jaskini 23 czerwca. Zostali odcięci od świata po tym, jak część jaskiń zalała woda.