Rzeczniczka Prawa i Sprawiedliwości, wicemarszałek Sejmu Beata Mazurek powiedziała, że opublikowany we wtorek tekst w "Gazecie Wyborczej" okazał się "jednym, wielkim niewypałem".
- Nie ma w nim cienia dowodu na jakiekolwiek bezprawne działania polityków PiS. Jarosław Kaczyński w opisanej rozmowie ujawnia brutalną prawdę o Warszawie zarządzanej przez polityków Platformy Obywatelskiej - powiedziała rzeczniczka.
Dodała, że w tej rzeczywistości, jeśli osoba czy firma nie ma związków z ratuszem, nie może liczyć na wydanie decyzji w sprawie zgody na inwestycje.
Jak mówiła podczas konferencji prasowej Beata Mazurek, opublikowane rozmowy pokazują, że Jarosław Kaczyński jest człowiekiem uczciwym, który gotów jest pokryć zobowiązania finansowe gdy jest ku temu podstawa prawna. I dodała, że artykuł jest kolejną odsłoną wojny, jaką środowisko "Gazety Wyborczej" prowadzi z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. Rzeczniczka dodała, że tylko jeden fragment taśm może wzbudzić zainteresowanie prokuratury.
- Najważniejszym aspektem są słowa Jarosława Kaczyńskiego o politykach PO: Hannie Gronkiewicz-Waltz oraz o Marcinie Kierwińskim, którzy odgrażali się, że nigdy nie pozwolą spółce na tę inwestycję - wyjaśniła.
Platforma Obywatelska zaapelowała do prezesa Prawa i Sprawiedliwości, by ujawnił cały swój majątek. Zapowiedzieli też złożenie doniesienia do prokuratury, o czym podczas konferencji prasowej mówił poseł PO Marcin Kierwiński. Wyjaśnił, że doniesienie ma dotyczyć " płatnej protekcji, powoływania się na wpływy i przekroczenia uprawnień posła w celu osiągnięcia korzyści majątkowej ".
Poseł Kierwiński dodał, że opublikowane stenogramy pokazują Jarosława Kaczyńskiego jako biznesmena, a nie polityka. Mówił też, że w oświadczeniach majątkowych składanych przez lidera PiS-u " figurują bardzo niewielkie pieniądze, a z nagranych rozmów wynika, że prezes Kaczyński dysponuje znaczącym majątkiem spółki Srebrna ".
"Gazeta Wyborcza" we wtorek opublikowała nagranie rozmowy, która odbyła się w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości w lipcu 2017 roku, w której uczestniczył m.in. prezesa partii Jarosław Kaczyńskiego i austriacki biznesmen Gerald Birgfellner, prywatnie zięć kuzyna prezesa PiS. Według stenogramu, biznesmen domaga się zapłaty z pracę przy projekcie budowy wieżowców na działce należącej do spółki Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego.
Jarosław Kaczyński tłumaczy mu fiasko inwestycji okolicznościami politycznymi - nieprzychylnością stołecznego ratusza i tym, że realizacja projektu mogłaby medialnie uderzyć w jego partię. Geralda Birgfellnera zapewnia, że spółka jest gotowa zapłacić za jego usługi, ale musi do tego przedstawić dokumenty lub pójść do sądu.