Zarzuty przekroczenia uprawnień oraz użycia przemocy i groźby wobec 20-latka, a także spowodowania obrażeń ciała usłyszał były strażnik miejski ze Szczecinka. Ma to związek ze sprawą sprzed kilku tygodni, kiedy to funkcjonariusze mieli brutalnie potraktować młodego mężczyznę.
20-latek twierdzi, że strażnicy miejscy podczas interwencji bili go i popychali, potem użyli gazu łzawiącego i zmusili do podpisania zeznań. Chłopak nagrał zajście telefonem komórkowym, a później opublikował w internecie.
We wtorek prokuratura przesłuchała jednego z funkcjonariuszy. - Przedstawiony został mu zarzut popełnienia przestępstwa, przekroczenia uprawnień oraz użycia przemocy i groźby bezprawnej wobec 20-letniego mężczyzny, a także spowodowania obrażeń ciała - informuje Jerzy Sajchta z Prokuratury Rejonowej w Szczecinku.
Były strażnik nie przyznał się do winy. Odmówił też składania wyjaśnień. Zdaniem jego pełnomocnika, nagranie, które trafiło do sieci, zostało zmanipulowane i nie przedstawia przebiegu całej interwencji.
- W stosunku do podejrzanego zastosowano środek zapobiegawczy w postaci dozoru policji, połączonego z zakazem kontaktowania się z pokrzywdzonym oraz z zakazem opuszczania kraju - dodaje Sajchta.
Podejrzanemu grozi 10 lat więzienia.
We wtorek prokuratura przesłuchała jednego z funkcjonariuszy. - Przedstawiony został mu zarzut popełnienia przestępstwa, przekroczenia uprawnień oraz użycia przemocy i groźby bezprawnej wobec 20-letniego mężczyzny, a także spowodowania obrażeń ciała - informuje Jerzy Sajchta z Prokuratury Rejonowej w Szczecinku.
Były strażnik nie przyznał się do winy. Odmówił też składania wyjaśnień. Zdaniem jego pełnomocnika, nagranie, które trafiło do sieci, zostało zmanipulowane i nie przedstawia przebiegu całej interwencji.
- W stosunku do podejrzanego zastosowano środek zapobiegawczy w postaci dozoru policji, połączonego z zakazem kontaktowania się z pokrzywdzonym oraz z zakazem opuszczania kraju - dodaje Sajchta.
Podejrzanemu grozi 10 lat więzienia.