Mija 75 lat od wybuchu powstania w getcie warszawskim. Było ono pierwszym na tak dużą skalę zorganizowanym sprzeciwem wobec Niemców w okupowanej w czasie II wojny światowej Europie. 19 kwietnia 1943 roku do walki z Niemcami, którzy rozpoczęli ostateczną likwidację getta w stolicy, ruszyło około tysiąca żydowskich bojowników.
Dyrektor przypomina też, że bojownicy nie mieli żadnych szans w starciu z Niemcami. - Niemcy mieli miażdżącą przewagę sił zarówno w ludziach, jak i w sprzęcie. Przeciwko nim stali ludzie z pistoletami, karabinami i butelkami z benzyną. Z tej perspektywy było to powstanie straceńcze - dodaje profesor.
Prezes Instytutu Pamięci Narodowej Jarosław Szarek podkreśla, że mimo beznadziejnej sytuacji, żydowscy bojownicy walczyli w imię najważniejszych ideałów. - Oni wiedzieli, że mają zginąć. To był desperacki krzyk, że nie dadzą się pokonać i zabić bez walki - mówi Szarek.
Powstanie w getcie zakończyło się w połowie maja. W walkach i egzekucjach zginęła większość bojowników, a pozostająca na terenie getta ludność została deportowana do obozów zagłady. Większość budynków z terenu getta została spalona. Ostatnim akordem likwidacji dzielnicy żydowskiej w Warszawie było wysadzenie 16 maja 1943 roku z rozkazu Jürgena Stroopa Wielkiej Synagogi na ulicy Tłomackie.