W Nowym Jorku rozpoczyna się pierwszy w historii proces kryminalny byłego prezydenta USA. Na ławie oskarżonych zasiadł Donald Trump, któremu prokuratura zarzuca fałszowanie dokumentacji biznesowej w celu ukrycia skandalu seksualnego w kluczowym momencie kampanii wyborczej 2016 roku.
Obrońcy byłego prezydenta przekonywali, że płatności te nie miały na celu ukrycia spisku, ale były uzasadnionymi opłatami prawnymi. Sam Donald Trump ocenił, że proces ma charakter polityczny.
- Chodzi o to bym nie prowadził kampanii. Powinienem być teraz w Georgii, na Florydzie i wielu innych miejscach. To bardzo niesprawiedliwe - mówił Trump.
Były prezydent wzywał do pokojowego protestu przeciwko procesowi. Przed sądem pojawiła się jednak tylko niewielka grupa jego zwolenników.