To efekt coraz mniejszej odpowiedzialności za słowo. Tak prezydent RP skomentował burzę, którą wywołały wczorajsze doniesienia "Rzeczpospolitej".
Według Bronisława Komorowskiego, informacje o śladach trotylu i nitrogliceryny, które śledczy mieli znaleźć na fragmentach prezydenckiego Tupolewa zaszkodziły Polsce i naruszyły zaufanie obywateli do własnego kraju.
- Jeśli okazuje się, że jeden artykuł oparty o błędne przesłanki wywołuje polityczne tsunami oskarżeń najdalej idących o zabójstwo, morderstwo, o wszystkie zbrodnie, które popełniają władze państwa polskiego to coś niesłychanie złego z nami wszystkimi się dzieje - mówi Bronisław Komorowski.
Po publikacjach interwencję zapowiedzieli też Rosjanie. Jeden z deputowanych Dumy zwrócił się do rosyjskiej prokuratury o przeanalizowanie wczorajszych informacji i w razie potrzeby podjęcie odpowiednich kroków. Franc Klincewicz nie wykluczył, że zażąda od Polski przeprosin.
- Jeśli okazuje się, że jeden artykuł oparty o błędne przesłanki wywołuje polityczne tsunami oskarżeń najdalej idących o zabójstwo, morderstwo, o wszystkie zbrodnie, które popełniają władze państwa polskiego to coś niesłychanie złego z nami wszystkimi się dzieje - mówi Bronisław Komorowski.
Po publikacjach interwencję zapowiedzieli też Rosjanie. Jeden z deputowanych Dumy zwrócił się do rosyjskiej prokuratury o przeanalizowanie wczorajszych informacji i w razie potrzeby podjęcie odpowiednich kroków. Franc Klincewicz nie wykluczył, że zażąda od Polski przeprosin.