Zakwaterowanie i nauka języka - to według naszych zachodnich sąsiadów dwa główne problemy z jakimi muszą zmierzyć się samorządy po przyjęciu imigrantów. Władze starostwa Vorpommern-Greifswald opowiedziały w środę przedstawicielom polskich gmin, jak oni rozwiązują skutki kryzysu migracyjnego u siebie w powiecie.
Rzecznik starostwa Vorpommern-Greifswald Achim Froitzheim tłumaczył, że urząd musi wynajmować mieszkania, bo zasobów komunalnych nie wystarczyło. Dla dorosłych organizowane są kursy nauki języka, dzieci spędzają do sześciu godzin w przedszkolu, więc trzeba też znaleźć tłumaczy. Dodatkowo w starostwie zatrudniono 15 urzędników.
- Pomagają oni imigrantom choćby zarejestrować się do lekarza. Samorządy muszą też nawiązać współpracę z fundacjami. Wolontariusze najlepiej rozwiązują problem integracji. Bez takiej współpracy nie dalibyśmy rady - mówił Froitzheim.
Strona polska z kolei pytała o ewentualne zagrożenia ze strony imigrantów. Achim Froitzheim uspokajał. - Przeglądamy statystyki zdarzeń kryminalnych. Są one takie same jak w ubiegłych latach. Należy też zaznaczyć, że skazany imigrant w Niemczech wydalany jest z kraju - mówił rzecznik.
W ubiegłym roku do powiatu Vorpommern-Greifswald trafiło około 3,5 tysiąca imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu. W tym roku ma trafić drugie tyle.