Kilkadziesiąt reflektorów w kolorze białym i czerwonym rozświetliło w poniedziałek po południu centrum Szczecina. To część obchodów 40. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego.
Na placu Solidarności, na telebimie można było zobaczyć sceny z 1981 roku: wojsko na ulicach i uciekających ludzi.
- Plac Solidarności. To tu do Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej przywożono tych, których wyrwano ze snu, z rodzin, a następnie internowano i osadzono w więzieniach - mówi Paweł Skubisz ze szczecińskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej.
To obrazy, które pomimo upływu lat zostają w pamięci na zawsze. Tak mówili świadkowie wybuchu stanu wojennego w Szczecinie, którzy przyszli dziś na plac Solidarności.
- Nie było żadnego programu w telewizji. Przemawiał tylko Jaruzelski. Widziałem tylko ludzi na dachu, którzy ustawiali anteny i szukali "Teleranka". Były czołgi. Pamiętam, że atakowali ludzi. Widzieliśmy człowieka, którego prowadzili pod pachę. Krew ciekła mu z brzucha. Byłam młodą dziewczyną i ten widok był straszny - mówili szczecinianie.
- Tu był plac zabaw. Stały dwie stare łodzie, które były dekoracją. One zostały rozjechane przez czołgi. Tego się nie da zapomnieć - wspominał jeden z mieszkańców Szczecina.
W uroczystościach organizowanych przez szczeciński oddział Instytutu Pamięci Narodowej wzięli udział przedstawiciele władz wojewódzkich i samorządowych. Później, złożyli kwiaty pod pomnikiem Anioła Wolności.
Po uroczystościach na placu Solidarności o 18 w Bazylice Archikatedralnej bp Henryk Wejman przewodniczył Mszy Świętej w intencji Ojczyzny.
- Plac Solidarności. To tu do Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej przywożono tych, których wyrwano ze snu, z rodzin, a następnie internowano i osadzono w więzieniach - mówi Paweł Skubisz ze szczecińskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej.
To obrazy, które pomimo upływu lat zostają w pamięci na zawsze. Tak mówili świadkowie wybuchu stanu wojennego w Szczecinie, którzy przyszli dziś na plac Solidarności.
- Nie było żadnego programu w telewizji. Przemawiał tylko Jaruzelski. Widziałem tylko ludzi na dachu, którzy ustawiali anteny i szukali "Teleranka". Były czołgi. Pamiętam, że atakowali ludzi. Widzieliśmy człowieka, którego prowadzili pod pachę. Krew ciekła mu z brzucha. Byłam młodą dziewczyną i ten widok był straszny - mówili szczecinianie.
- Tu był plac zabaw. Stały dwie stare łodzie, które były dekoracją. One zostały rozjechane przez czołgi. Tego się nie da zapomnieć - wspominał jeden z mieszkańców Szczecina.
W uroczystościach organizowanych przez szczeciński oddział Instytutu Pamięci Narodowej wzięli udział przedstawiciele władz wojewódzkich i samorządowych. Później, złożyli kwiaty pod pomnikiem Anioła Wolności.
Po uroczystościach na placu Solidarności o 18 w Bazylice Archikatedralnej bp Henryk Wejman przewodniczył Mszy Świętej w intencji Ojczyzny.
Kilkadziesiąt reflektorów w kolorze białym i czerwonym rozświetliło w poniedziałek po południu centrum Szczecina.